Tusz do rzęs to podstawowy kosmetyk w każdej damskiej kosmetyczce. To od niego zależy, jak będzie wyglądał makijaż i jak będziemy się czuły. Czasami jednak maskara zawodzi… rozmazuje się, kruszy, nie dodaje objętości. Wtedy warto zastosować triki, które poprawią jej działanie.
Jeśli jeszcze nie znasz tych trików, koniecznie czytaj dalej. Niektóre z nich warto znać, bo mogą nas uratować w trudnej sytuacji makijażowej.
Maskara wodoodporna DIY w 1 minutę
Czasem użycie wodoodpornej maskary to konieczność – np. na basenie, nad wodą czy w bardzo upalny dzień. Co zrobić, gdy akurat nie masz pod ręką wodoodpornego tuszu? To żaden problem, bo możesz stworzyć go z dowolnej maskary. Potrzebujesz tylko preparatu Duraline od Inglota. To wielozadaniowy produkt, który przedłuża trwałość kosmetyków, a dodany do tuszu do rzęs nadaje mu wodoodporność. Wystarczą 2-3 krople, aby średnio trwała maskara zyskała zupełnie nową jakość!
Więcej objętości bez zmiany tuszu do rzęs
Trwałość to jednak nie wszystko. Liczy się też to, czy maskara dobrze podkreśla rzęsy, pogrubiając je, wydłużając i nadając objętość. Co możemy zrobić, gdy okazuje się, że maskara nie pogrubia wystarczająco rzęs?
Najprościej wykorzystać coś, co każda z nas ma pod ręką, czyli transparentny puder do twarzy np. bambusowy. Wystarczy pomalować rzęsy jedną warstwą tuszu, a następnie nabrać na puchaty pędzel odrobinę pudru, strząsnąć nadmiar i oprószyć delikatnie rzęsy. Następnie nakładamy drugą warstwę maskary – ten trik sprawia, że tusz nadaje rzęsom o wiele więcej objętości. Warstwa pudru skutecznie pogrubia włoski i sprawia, że formuła maskary lepiej się ich trzyma.
Zalotka do rzęs – przyjaciółka maskary
Jednak najlepszy duet z maskarą tworzy zalotka do rzęs, czyli narzędzie, po które sięgamy zbyt rzadko. Szkoda, bo dobrej jakości zalotka, użyta w poprawny sposób, podkręca rzęsy i sprawia, że są wyrazistsze. Wystarczy pomalować je później zwykłym tuszem, żeby wyglądały, jakby zrobiło się ich 5 x więcej.
Warto pamiętać tylko o kilku prostych zasadach. Przede wszystkim zalotki nie wolno stosować na pomalowane rzęsy! Grozi to ich sklejeniem, a nawet powyrywaniem. Najpierw trzeba użyć zalotki, przyciskając rzęsy u samej nasady, aby je podkręcić, a dopiero potem nałożyć tusz, żeby utrwalić też efekt. Pamiętajmy też o tym, że zalotka musi mieć gumowe ranty – to zabezpieczenie, dzięki któremu nie działa jak gilotyna i nie ucina rzęs.
Rozczesane rzęsy wyglądają lepiej
Na koniec trik, który w ostatnim czasie stał się hitem wśród blogerek, czyli rozczesywanie pomalowanych rzęs. Maskary bywają różne – jedne lepiej rozdzielają rzęsy, inne nieco gorzej. Zawsze jednak warto mieć pod ręką dodatkową czystą szczoteczkę, żeby rozczesać je po pomalowaniu raz jeszcze. To może być specjalny grzebyk do rzęs lub oczyszczony aplikator po zużytej maskarze. Ważne, żeby przeczesać nim pomalowane rzęsy, na których maskara już nieco zastygła. Po co? Dzięki temu pozbywamy się grudek i rozdzielamy sklejone rzęsy, czyli unikamy efektu tzw. pajęczych nóżek.
Dodaj komentarz